Wpis
Marek
29 dni temu
#opowiadanie

Rozdział 1


Przerwana lekcja



Łukasz siedział samotnie w ławce na lekcji fizyki, nie do końca rozumiejąc, o czym mówi wykładowca. Prawdę mówiąc, nie najlepiej się czuł. Bolał go brzuch i sam nie wiedział, dlaczego. Podejrzewał, iż to na skutek zjedzenia wieczornej pizzy. Ból był na tyle znaczący, iż Łukasz zrobił się blady i było mu słabo. Cieszył się, że na tę okoliczność założył pieluszkę. Gdyby jej nie miał, mogłaby spotkać go niemiła niespodzianka.
Łukasz w zasadzie nigdy nie wyrósł z pieluch. Gdy zbliżał się termin rozpoczęcia nauki szkolnej, jego matka Matylda zaniepokoiła się, gdyż dobrze wiedziała, że inne dzieci nie będą tego pochwalać. Pieluchy wszak były przeznaczone dla niemowląt bądź dla dzieci do lat dwóch.
Kilka dni przed pójściem do szkoły, Matylda przeprowadziła rozmowę z synem, mówiąc, że jeżeli pójdzie do szkoły w pieluszce inne dzieci z pewnością zaczną się z niego śmiać. Łukasz zaprotestował, twierząc, że w przedszkolu nikt krzywo na niego nie patrzył. Matka wytłumaczyła mu, że dzieci w wieku przedszkolnym nie mają jeszcze tak bardzo rozwiniętego logicznego myślenia i nie potrafią odróżnić, co jest dobre, a co złe.
Łukasz przemyślał tę rozmowę i doszedł do wniosku, że posłucha matki.
Od tamtej chwili, przez wiele lat w ogóle nie używał pieluch (niemal całkowicie wypierając je ze świadomości), lecz kilka miesięcy temu znów sobie o nich przypomniał i w tajemnicy przed Matyldą zaczął zakładać pieluchy do szkoły. Robił to po to, by w jakimś stopniu przypomnieć sobie swoje pierwsze szkolne dni, kiedy to matka nie pozwalała mu ich nosić.
Jak dotąd nikt nie zorientował się, że Łukasz nosił pieluszki. Zawsze używał Drynites, ponieważ były w miarę dyskretne i prawie wcale nie szeleściły.
Z każdą chwilą, Łukasz czuł się coraz gorzej. W brzuchu wszystko mu wręcz bulgotało. Wiedział, że jeżeli zaraz czegoś nie wymyśli, to prawdopodobnie zwymiotuje, a może nawet narobi w pieluchę.

*

Słowa wykładowcy docierały do Łukasza jakby z oddali. Za bardzo skupiał się na własnym bólu, by notować to, co mówił profesor.
W pewnej chwili tak bardzo skręciło go w żołądku, że Łukasz jęknął cicho, a na jego twarzy pojawił się grymas cierpienia. Zaczął się zastanawiać, co zrobić w tej sytuacji i doszedł do wniosku, że najlepiej jeśli uda się do pielęgniarki po jakiś środek przeciwbólowy. Gdyby wiedział, że czekają go dzisiaj sensacje żołądkowe, z pewnością wziąłby ze sobą jakieś tabletki.
Niestety tego nie przewidział.
Łukasz nieśmiało podniósł rękę. Profesor Maliński jeszcze przez moment kontynuował wykład, po czym widząc uniesioną do góry dłoń ucznia, zapytał:
– Tak, Łukasz?
– Proszę wybaczyć, panie profesorze – zaczął chłopak zbolałym tonem – ale czy mógłbym pójść do pielęgniarki. Źle się czuję.
Na twarzy profesora Malińskiego pojawiło się zakłopotanie.
– A co ci dolega? – zapytał, mając nadzieję, że uczeń wytrzyma do końca wykładu.
Łukasz po raz kolejny jęknął cicho.
– Strasznie boli mnie brzuch.
Profesor zrobił współczującą minę.
– W takim razie idź. Dasz sobie radę sam czy ktoś ma ci pomóc?
Pytanie profesora rozbawiło innych uczniów i w sali dało się słyszeć ciche śmiechy.
– Nie... – zaprotestował Łukasz, niemal się jąkając – To znaczy...chyba nie...
Profesor nie chciał ryzykować. Zwrócił się więc do dziewczyny, siedzącej w ławce po przeciwnej stronie:
– Izo, czy pójdziesz z Łukaszem do pielęgniarki?
Iza niezauważalnie skinęła głową.
– Tak panie profesorze – odpowiedziała, wstając z ławki i z piskiem wsuwając za sobą krzesło.
Łukasz zrobił to samo i kiedy oboje znaleźli się przy drzwiach, Iza rzuciła przez ramię:
– Zaraz wracamy.
Profesor Maliński pokiwał głową w odpowiedzi, po czym kontynował wykład.

*

Idąc do gabinetu pielęgniarki, stukot butów Izy i Łukasza niósł się echem po korytarzu. Iza ukradkiem zerkała na Łukasza, widząc na jego twarzy wciąż malujący się grymas bólu. Zastanawiała się, co mogło spowodować u niego tak wielki dyskomfort. Wyglądał bowiem tak jakby zaraz miał zemdleć.
– Jest aż tak źle? – spytała i od razu skarciła się za to w duchu. Było to bowiem pytanie retoryczne.
Łukasz jęknął, a następnie odpowiedział:
– Tak. Boli jak cholera. Może zaszkodziła mi wczorajsza pizza.
– Rozumiem. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Łukasz nie wierzył w altruizm, usłyszany w głosie Izy. Odparł więc zgryźliwie:
– Raczej nie. A co? Czyżbyś się martwiła?
Iza puściła jego pytanie mimo uszu. Nie spodziewała się, że Łukasz jest aż tak zapominalski.
– A co? Już nie pamiętasz? – skarciła go – Przecież za tydzień studniówka. Jeszcze tego by brakowało, żebyś się na niej nie zjawił.
Łukasz mimowolnie poczuł się tak, jakby dostał obuchem w głowę. Zupełnie wyleciało mu to z pamięci. Być może było to spowodowane tym, że ostatnio dużo się uczył, by jak najlepiej wypaść na maturze.
– Daj spokój. Nie powinno być tak źle. Podejrzewam, że to tylko zatrucie pokarmowe.
Iza zbyła jego uwagę i spytała:
– Myślałeś już, kogo zaprosisz na studniówkę?
Łukasz nie miał najmniejszej ochoty odpowiadać. Odrzekł więc wymijająco:
– W tej chwili nie mam na to czasu.
Iza parsknęła śmiechem, który odbił się echem po całym korytarzu.
– Dobry jesteś – zażartowała, gdy już się opanowała – Do studniówki został już tylko tydzień, a ty mi mówisz, że nie myślałeś jeszcze, kogo na nią zaprosić? To kiedy chcesz to zrobić? Dzień przed terminem?
Łukasz czuł się na tyle źle, iż nie miał ochoty kontynuować tego tematu. Machnął więc ręką, mówiąc:
– Dziewczyno, odpuść. Proszę cię.
Iza udała obrażoną i przez resztę drogi nie odezwała się do Łukasza ani słowem. W końcu jednak znaleźli się na miejscu.

*

Gdy znaleźli się pod drzwiami wiodącymi do gabinetu pielęgniarki, Iza zasugerowała:
– Może wejdę z tobą, żeby było ci raźniej?
Usłyszawszy to pytanie, Łukasz poczuł się dziwnie. Zupełnie tak, jakby Iza traktowała go jak dziecko.
– Nie ma takiej potrzeby – odpowiedział przez zaciśnięte zęby.
Iza zrobiła zawiedzioną minę. Bardzo chciała się jeszcze na coś przydać.
– To może na ciebie zaczekam? – dodała, siadając na plastikowym krześle znajdującym się tuż obok drzwi.
Łukasz poczuł się strasznie poirytowany. Do Izy najwidoczniej nic nie docierało.
– Naprawdę nie ma takiej potrzeby – powtórzył.
Iza wzruszyła ramionami, leniwie wstając z krzesła.
– Ok. Jak chcesz – odmruknęła – W takim razie wracam na zajęcia.
Powiedziawszy to, odwróciła się i ruszyła w swoją stronę. Łukasz zapukał do drzwi pokoju pielęgniarki i słysząc jej zachęcający głos, dobiegający z wnętrza, otworzył drzwi i wszedł do środka, cicho zamykając je za sobą.

Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania. Dajcie znać, czy się podoba, a już wkrótce pojawi się kolejny :)
  • 6
  • 1 komentarzy
  • Zgłoś post
    maxabdl 28 dni temu
    Super opowiadanie, czekam na kolejne części 🙂
    Jeden z najładniejszych jakie widziałam (według mnie)🙈 Od littlest._.creations na instagramie jakby co, niestety nie polski sklep Alee w sumie fajnie by było też samemu zrobić podobny🙈 #smoczek #ddlg #abdlHejka. Mój stary wpis jest heh stary więc przedstawię się jeszcze raz Jestem percia. 22-letnia perwersyjna osóbka, bardziej siedzę w ddlg/bdsm (w bdsm mniej) niż abdl ale chce kiedyś sprobować pieluszek. Obecnie szukam tylko znajomych, jestem w s...Zadziwia mnie trochę ile osób woli zakładać pieluszki przeznaczone dla dzieci aniżeli te medyczne, a wręcz niektórzy wolą założyć Dadę czy Pampersa niż jakieś pieluszki przeznaczone pod ABDL z słodkimi wzorkami. Ja zazwyczaj patrzę na pier...Hej, chce ktoś popisać? Albo kam? #szukam #poznan #fotoHej wszystkim ;) Mam dylemat. Wybieram się wieczorem na koncert na świeżym powietrzu i zastanawiam się czy ubierać pieluche czy nie ? #pytanie