Cześć wszystkim!
Otóż po ostatnich doświadczeniach postanowiłem się jednym z nich z wami podzielić a przy okazji zapytać co o tym sądzicie oraz czym jest dla was DDLG/ABDL, tylko zabawą czy czymś więcej?
Więc po zaczne od sytuacji którą chciałbym się z wami podzielić: Jak wspominałem w przywitaniu, dużo czasu spędzałem na zagranicznych forach, i na jednym z nich poznałem bardzo fajną( a przynajmiej takie było pierwsze wrażenie) little. Ja szukałem "Córeczki" ona "Tatusia" i jakoś fajnie nam się rozmawiało zarówno o sprawach DDLG jak i ogólnie o różnych pierdołach. Po kilku długich dniach rozmów stwierdziła, że chętnie zostanie moją Córeczką w układzie DDLG LDR (układ na odległość, była z Kanady) Moje wymagania, zasady i podejście do sprawy znała ponieważ jak wspominałem rozmawialiśmy o tym długo. Generalnie stosowała się do wszystkich zasad, było pare sprzeciwów ale drobnych więc kary też były drobne. Któregoś dnia zadzwoniła na jednym z komunikatorów bardzo smutna i zdenerwowana z powodu pewnej sprawy rodzinnej( pozwole sobie jej tutaj nie opisywać) Rzeczywiście nie dziwiła mnie jej reakcja bo była to sprawa poważna. Zgodnie z jedną z głównych zasad miała mnie informować zawsze gdy gdzieś wychodzi, itp., oraz meldować się zaraz po powrocie. Poinformowała mnie, że już wraca, wiedziałem ile mniej więcej trwa trasa powrotu więc kiedy przeciągła się o jakieś 30 minut postanowiłem zapytać gdzie jest. Poinformowała mnie, że z tego wszystkiego zapomniała do mnie napisać i bardzo przeprasza. Oczywiście było to naruszenie jednej z głownych zasad które ustaliliśmy no ale w takiej sytuacji w jakiej była w 100 % ją rozumiałem. Powiedziałem że naruszyła taką i taką regułe i wiąże się to z taką i taką karą, ale jako że jest to bardzo ciężka sytuacja to zakończymy na ostrzeżeniu a gdyby chciała porozmawiać itp. to idę zrobić sobie kawę( było późno, różnica czasu) i możemy pogadać na skype, żeby nie była sama w tym momencie. No i tutaj następuje punkt kulminacyjny:P Zadzwoniła i oznajmiła, że nie nadaję się na to żeby być jej Tatusiem bo jestem za "miękki" i nie potrafię jej ukarać za jedno z ważniejszych przewinień. Nie dyskutowałem z tym bo nie ma sensu przekonywać kogoś do siebie jeśli on sam tego nie czuje.
No i tutaj moje pytanie bo może źle to rozumie i chciałbym poznać waszą opinie: Jeśli ktoś decyduje się na związek DDLG( nawet na odległość) to traktuje to jako związek Dominującego i uległej ale jednak pamiętając, że jest to związek o podłożu Tatuś-Córeczka gdzie trzeba wykazać się trochę większym zrozumieniem niż w związku Master-uległa opartym o typowe BDSM. Czy dobrze to rozumie? Bo w związku Maledom BDSM bym pewnie nie zastanawiał się tak bardzo nad okolicznościami, natomiast w związku DDLG trzeba wziąć pod uwagę okoliczności.
Chętnie poznam waszą opinie na ten temat lub odpowiem na dodatkowe pytania:)
#ddlg
Eee... co :o?
Może ja napiszę co o tym myślę z innej strony, bo szukałem podobnej relacji, ale jestem chłopakiem little który lubi... dosyć ciężkie bdsm :x
Jeden z moich związków również skończył się z hukiem i nie była to znajomość wyłącznie internetowa. Oszczędzając detali, mogę powiedzieć, że obroża którą otrzymałem od kogoś prawie skończyła w koszu :). Powód? Zgrzyt na linii - moje prawa, twoje prawa; moje obowiązki, twoje obrazki czy Ty aby nie jesteś za bardzo zazdrosny? Ten ktoś chciał wlać mi w tyłek za gorszą ocenie na egzaminie na studiach, który zawaliłem bo... byłem u niego w weekend poprzedzający egzamin xD. Natomiast widząc, że przytula mnie ktoś inny w jego obecności - był gotów poćwiartować go i oddać resztki na pożarcie swoim kotom... Po latach zdaję sobie jaki był jego plan. Ludzie robią różne rzeczy żeby zatrzymać przy sobie uległego i zrobić z niego oddanego niewolnika. Historia na dłuższe pogaduchy ;)
Z tego co ja doświadczyłem związki bdsm to balansowanie na bardzo cienkiej linii. To jest coś znacznie więcej niż tylko zabawa. Chociaż mówię tu za siebie - ja po prostu nie umiem zawierać z kimś tak intymnego kontaktu tylko po to żeby pobawić się jednorazowo. Muszę przyznać, że little, sub czy jak tam zwać uległego w danym typie relacji - może dać porządnie w kość. A same konsekwencje niestabilności psychicznej wynikającej również z samych zabaw bdsm potrafią być poważne. Nie mogę ocenić Twojego punktu widzenia, bo jestem gejem i nie takiej relacji szukam. DDLG na pewno nie jest zwyczajną relacją maledom. Każdy ma inne potrzeby i oczekiwania. Z Twojej historii też wynika, że nie każdy chce mięc ustępliwego tatusia. Jak dla mnie wstępny morał jest prosty - komunikacja przede wszystkim.
Rozumiem Twoje zdziwienie bo pewnie w sytuacji Twojej byłej oczekiwałabym odpuszczenia tematu niż ciągnięcia go, ale najwidoczniej ona jest bardziej true niż ja XD
Co jak co, ale sporo osób przechodzi z relacji bdsmowych do tych ddlg zmieniając tylko otoczkę na "bardziej różową i słodką". Błędem jest także twierdzenie, że relacja ddlg nie jest relacją kinkową / bdsmową bo jednak to drugie d w ddlg nie wzięło się od dududududu. :v
A podsumowując, tak jak @mikki uważam, że podstawą każdej dobrej relacji jest komunikacja, widocznie Twoja partnerka nie umiała w komunikacje.