Sesja w lasku 16-03-2025
Uch. Czasami sam nie wierzę w to, co robię. To chyba "najgrubsza" rzecz, na jaką się zdobyłem dotychczas. To nie było planowane. Po prostu zrobiło się tak ciepło, że chciałem zdjąć warstwę ocieplenia spod spodni. Ten nieplanowany przystanek w kawałku dziczy zrobił mi dzień kompletnie. Takiego dreszczyka jeszcze nie czułem. Tam nie było żadnej ścieżki, doszedłem do tego miejsca przez krzaki, ale kilkaset metrów dalej była ulica w jedną stronę i płoty posesji w dwie kolejne strony. Teraz sobie żartuję, że sam stałem się tym zboczeńcem, przed którym ostrzegała mnie mama, z ta różnicą, że raczej wolałbym nie spotkać nikogo, jak to robiłem :P.
