Hej. Kolejna z moich #historii.
Kolejna z tych przed czasów zapieluchowania na stałe.
"Urodziny"
Piątkowy wieczór. Urodziny jednego z moich najlepszych kumpli Marka.
W tamtych latach ja, Marek, Bartek i Marcin dosyć często robiliśmy wspólne rzeczy.
4 typków, już po studiach, stabilna praca, jeszcze bez zobowiązań.
Tym razem spotkaliśmy się u Mareckiego - jego 25 urodziny.
Plan prosty - bifor, potem idziemy na miasto. Jakieś kręgle, coś zjeść i wypić.
Wybór padł na kebsa. Radość w tortilli - myślę.
Godzina raczej z tych późnych, kebab był raczej zrobiony z tych zakamarków gastronomicznych...
Tymczasem Marek rzuca - "Ej. Pijemy coś jeszcze? Mi troche mało. Ja stawiam" - Wszyscy chętni, oprócz mnie (ja jestem mało pijący).
Poszliśmy do jakiegoś baru. Marek zamówił 2x drink z tabasco. Nie wiem co to było...
Chłopaki zadowoleni. Kombinują gdzie by tu jeszcze można iść.
Po paru minutach czuje jak tabasco, alkohol i kebab zaczynają dawać o sobie znać. Myślałem, e tam przejdzie.
No nie przeszło...
- "Chłopaki, wiecie co ja musze sie zbierać... Chyba mi coś nie weszło..."
- "Co? Sranie Cie bierze? XD" - rzucił Bartek.
- "Nie, ale ogólnie źle się czuje. Narka." - Odparłem i poszedłem w stronę przystanku na nocny...
Im dłużej szedłem, tym bardziej czułem palenie w żołądku, ból.
Do domu miałem niedaleko, z 2 km. Natomiast chód był dosyć trudny... Czułem, że krecik juz stuka w taborecik...
A co jeśli w autobusie niedowiozę? Ale wstyd...
Stwierdziłem, że chyba lepiej na piechotę bo autobus i tak był dopiero za 15 minut.
Nagle dzwoni telefon. Moja dziewczyna M.
- Hej, kiedy wracasz do domu?
- No właśnie ide...
- Czemu masz taki dziwny głos? Coś się dzieje?
- Żołądek mnie pali, srać mi się chce strasznie... kebab, alko z tabasco..,
- Piękne połączanie misiu - rzuciła M. - Daleko masz? - Dopytuje.
- Ostatni kilometr... Ale ledwo ide...
- A jakbyś sie zatrzymał i... No wiesz :3 - Powiedziała z takim swoim zachęcającym głosem.
- Ale nie mam wiesz czego na sobie..
- Trudno się mówi. Raz nie zawsze.
W tym momencie krecik zaczął tak stukać, że myślałem, że mnie rozerwie. Myślałem, że dostanę skrętu kiszek.
Natomiast problem rozwiązał się sam.
Poczułem ulgę i ciepło <3