Zdecydowanie tolerancji wobec różnych zachowań. Zrobiłem kiedyś eksperyment na żywo a nie dawno zrobiłem go z AI... I na żywo i w rozmowie z AI... Infantylność jako kobieta jest akceptowalna i urocza... U mężczyzn jest dziwaczna i wymaga pomocy psychologicznej. Tak samo z ubiorem... Na o wiele więcej może sobie kobieta pozwolić bez dziwnych spojrzeń.
Choć jestem mężczyzną, z pewnych przyczyn znam sytuacje bardzo licznych kobiet, których prawa są łamane, jak również ich uciśnienie przez normy kulturowe i oczekiwania społeczne. Pod tym względem nie ma czego im zazdrościć i szczerze im często współczuję. Jeśli jednak mam wybrać jakiś element życia kobiet, który jest ekscytujący i godny zazdrości, to że panie mogą zmieniać siebie do woli i zawsze jest to u nich powód do komplementu, podziwu, słowa uznania. Mogą zmieniać do woli kolor włosów, makijaż, albo brak makijażu; zmieniają paznokcie, style ubioru, mogą zasłonić same sutki i kreseczkę (na dole) i nadal nazwać to "ubraniem". Mogą modyfikować sobie wielkość biustu (nie mówię o operacjach, ale o wizualnych sztuczkach), dokładać sobie w udach i pupie, nosić peruki, a przy tym mają o wiele większe pole do znajdowania innych osób, które zaakceptują je takimi jakie są. W niektórych kulturach kobiety mogą przychodzić do pracy codziennie w innym stylu ubrania, z innym kolorem oczu, uczesaniem, w innych butach... być raz poważne, raz chłodne, raz rozzłoszczone i markotne, raz zmysłowe, raz seksowne, innym razem schować się w jakichś rozlazłych ciuchach jako szara myszka i NADAL słyszeć, że są piękne. Zwykle mają też więcej empatii, ale także więcej ogólnego wsparcia (tu oczywiście mówię o kręgu kultur Zachodu). Tego im mógłbym pozazdrościć. Tego zmieniania się do woli w środku i na zewnątrz, i tego, że oczekiwanym stanem jest akceptacja i aplauz. Poza tym od dziecka zdarza mi się fantazjować raz na jakiś czas o byciu kobietą. Nie na zawsze, ale na chwilę. W tych fantazjach też są rzeczy, których im zazdroszczę ;)