#opowiadanie cześć szósta ostatnia. Oto kontynuacja historii Oli z naciskiem na jej relacje z pieluchami i emocje, jakie temu towarzyszą:
Dla Oli pieluchy były czymś, co pozwalało jej unikać stresu związanego z niespodziewanymi wpadkami, ale jednocześnie były źródłem ogromnego wstydu. Każdego ranka, gdy zakładała je przed szkołą, czuła mieszankę niechęci i ulgi. Miały pomóc, a jednocześnie wydawały się przypominać, że nie jest taka jak inni.
Pewnego dnia w szkole podczas lekcji Ola poczuła, jak robi się niespokojna. Guma w pasie zaczęła ją lekko uwierać, a dziewczyna wciąż poprawiała swój sweter, upewniając się, że nic nie wystaje. Jej przyjaciółka Anka, która siedziała obok, spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem.
— Wszystko w porządku? — zapytała cicho.
— Tak, tak, tylko coś mnie uwiera — odpowiedziała szybko Ola, starając się zmienić temat.
W przerwie między lekcjami poszła do łazienki. Zamknęła się w kabinie i wzięła głęboki oddech. To był jeden z tych dni, kiedy czuła, że pieluchy są nie tyle rozwiązaniem, co ciężarem, który musiała nosić. “A co, jeśli ktoś się dowie? Jeśli ktoś zauważy?” – te myśli nieustannie krążyły w jej głowie.
Wieczorem, kiedy wróciła do domu, usiadła na łóżku i spojrzała na paczkę pieluch schowaną w szafce. Czuła złość i frustrację.
— Dlaczego akurat ja? — wymruczała pod nosem, czując, że łzy napływają jej do oczu.
Mama, która zauważyła jej nastrój, usiadła