Szczerze, sam już nie wiem co mam z tym zrobić. ABDL, o którym jest to forum mnie okrutnie woła do siebie, jakby to nie zabrzmiało. Choć jednocześnie wydaje mi się ono żałosne i takie tam... Nie wiem, czy wy też tak macie, że odczuwacie wstręt do tego, a sami w tym siedzicie i tego chcecie. Dziwne #przemyślenie
@BartekBaby Czasami jak oglądam jakieś "abdlowe" rzeczy, to czuje właśnie zażenowanie i obrzydzenie tym, że to robię. Właśnie mimo tego, że mnie to odpycha od całego abdl (szczególnie jak widzę jakiegoś starego dziada przebranego za małą dziewczynkę), to i tak w tym jestem i to lubię. Jest to pewien dyskomfort na psychice.
Hej, mam podobnie. Wstyd i obrzydzenie są naturalne na początku, bo tak zostaliśmy socjalizowani. Jesteś dużym chłopcem / dziewczynką - nie robisz pod siebie. Także całkowicie normalne że tak masz, bo dostałeś to w paiecie od rodziców, czy kogo tam jeszcze. Możesz spróbować spojrzeć na to trochę z boku, jako coś co dostałeś, a nie jest do końca twoje. A przyciąganie w stronę ABDL? Skąd się wzięło? Ktoś co powiedział, że to fajne, czy czujesz coś w środku, co cię tu woła?
Osobnym tematem są inni ludzie w środowisku. Doskonale rozumiem obrzydzenie pewnymi treściami, też je mam - i to są już dla mnie względy estetyczne zwyczajnie. Ja po prostu robię selekcję tego kogo obserwuję i co chcę oglądać.
Dużo się też porównuję z innymi - jak widzę bardzo fetyszowe podejście, które mnie jakoś brzydzi, to myślę sobie że nie chcę taki być (i strach, że jedna trochę taki jestem), a jak widzę super-cute ABDL influencerów, którzy całe swoje domy (chyba życia) konwertują na ABDL, to też sobie myślę że przesada.
No i błyskotliwa puenta: Nie jestem ani jednym ani drugim. Sam decyduję jak bardzo chcę się w to zaangażować i w jaki sposób (i ty też!). To co na pewno pomaga, to jest czułe, akceptujące podejście do siebie - i akceptacja nie oznacza, że poświęcam się temu na 100%, tylko akceptuję to jako integralną część mojej osoby, mojego życia. Obecnie bardzo chcę poznać tego bobasa we mnie, zbudować wręcz z nim relację. Taki self-parenting.
Mam taką teorię, że to właśnie przez fetysz, podniecenie próbuje się zamanifestować to dziecko we mnie, które jest porzucone, a które mnie potrzebuje.
Głęboko poleciałem. Mam nadzieję, że to ci pomoże <3
Osobnym tematem są inni ludzie w środowisku. Doskonale rozumiem obrzydzenie pewnymi treściami, też je mam - i to są już dla mnie względy estetyczne zwyczajnie. Ja po prostu robię selekcję tego kogo obserwuję i co chcę oglądać.
Dużo się też porównuję z innymi - jak widzę bardzo fetyszowe podejście, które mnie jakoś brzydzi, to myślę sobie że nie chcę taki być (i strach, że jedna trochę taki jestem), a jak widzę super-cute ABDL influencerów, którzy całe swoje domy (chyba życia) konwertują na ABDL, to też sobie myślę że przesada.
No i błyskotliwa puenta: Nie jestem ani jednym ani drugim. Sam decyduję jak bardzo chcę się w to zaangażować i w jaki sposób (i ty też!). To co na pewno pomaga, to jest czułe, akceptujące podejście do siebie - i akceptacja nie oznacza, że poświęcam się temu na 100%, tylko akceptuję to jako integralną część mojej osoby, mojego życia. Obecnie bardzo chcę poznać tego bobasa we mnie, zbudować wręcz z nim relację. Taki self-parenting.
Mam taką teorię, że to właśnie przez fetysz, podniecenie próbuje się zamanifestować to dziecko we mnie, które jest porzucone, a które mnie potrzebuje.
Głęboko poleciałem. Mam nadzieję, że to ci pomoże <3