Jak duże znaczenie dla Was ma opowiedzenie o tym kinku drugiej osobie? Czego oczekujecie od drugiej osoby? Rozmawiałam ze znajomą ktora jest vanilla (nie ma specyficznych preferencji seksualnych). Rzuciła bardzo ciekawe spostrzeżenie w kontekście zwierzającej jej się naszej wspólnej kinky koleżanki: "potem mi powiedziała że nie chodziło jej o to żebym jej powiedziała że ją akceptuje i że to jest ok. Dotarło potem do mnie że ona chciała opowiedzieć swoją historie a ja odebrałam jej tą możliwość ucinając temat słowami o akceptacji (...)". Myśle że dla wielu z nas to może być prawdziwe. Że nie zawsze chodzi tylko o chęć realizacji kinku z kimś ani o przestanie ukrywania sie ale po prostu potrzebe podzielenia się z kimś tym co nas trapi. Co myślicie?
#pytanie
Kiedyś dawno, dawno temu koleżanka po imprezie zapytała się czy moge chwilę zostać jak już wszyscy wyjdą - i tak przesiedziałem obok jej łóżka całą noc słuchając o jej problemach. Co ważne - sama poprosiła aby tylko ją wysłuchał. A rozwiązanie swoich problemów znalazła sama. Musiała tylko sie komuś z nich wygadać.
nie chodzi tutaj nawet o sama realizacje kinku, co bardziej swobodne gadanie o nim w towarzystwie innych, dzielenie sie jakimis anegdotkami, czasami nawet zdjeciami i to poczucie, ze nie mam nic do ukrycia i moge byc w pelni soba - tylko wtedy czuje satysfakcje z relacji
przykładowo mam koleżankę, która jest bardzo w bdsm jako domina, ale mam wrażenie, że nawet z perspektywy takiego standardowego człowieka przyznanie się do tego, że mamy kink na bycie niewolnikiem czy nawet switchem czy ogólnie, że można być uległym w związku nie jest tak mocno villainizowane jak posiadanie jakiegoś kinku pieluchowego. ba - nawet jakieś omorashi czy scat są chyba w postrzeganiu ludzi bardziej "normalne", co z jednej strony trochę mnie dziwi, a z drugiej mam cały czas poczucie, że jak powiem to komuś bliskiemu to zostanę przyrównany do kogoś kim nie jestem - wrzucony do jakieś szufladki.
fajnie byłoby móc znaleźć osobę, której w 100% dałoby się w tej sprawie zaufać nie pozostając przy tym anonimowym, ale to chyba trzeba mieć kupę szczęścia i odwagi, żeby trafić na taką jednostkę.