#pytanie #opinia
Hej
Niedawno słyszałem o przypadku mężczyzny, który kradł damską bieliznę. Po jakimś czasie sprawa wyszła na jaw i owemu mężczyźnie został postawiony zarzut kradzieży. Jednak z kobiet natomiast twierdziła, że ten człowiek ewidentnie ma problemy ze sobą. Dodała również, że kradzież damskiej bielizny jest niemal tożsama z gwałtem...
Nie no, ja rozumiem, że człowiek dopuścił się przestępstwa, ale żeby porównywać kradzież damskiej bielizny do gwałtu? Jak dla mnie trochę nieadekwatne porównanie.
A wy co o tym myślicie?