Mala Ola idzie dzisiaj do apteki na dużą misję - kupić "pieluszki". Zaopatrzona w portmonetkę, torbę materiałową i plecak, żeby schować najpierw do torby, a potem w plecak. Jednak 8 za 24 zł to wydaje się podejrzanie duża cena, zresztą na ile starczy 8? Wiec decyduje się na 30 za 80zl (nieco okazyjniejsza cenka). Próbuję wpakować do torby - pani mówi że nie wejdzie, ale mają rączkę, więc mogę je tak nieść. Ale kobieto, pieluszki? Przez miasto? W rączce? Tak więc jakoś upchalam to do mojej torby, ale do plecaka się nie zmieści. Patrze - na górze obrazek pieluszki, a przede mną jeszcze trochę czasu zanim schowam się z nimi w domu. Wyjmuje, obracam, okej, tak można. Potem przypomniałam sobie, że mam szalik, który mogę założyć na górę paczki - eureka! No i misja powiodła się ogólnym sukcesem.