#opowiadanie
Rozdział 5
Nieoczekiwane zbliżenie
Łucja po cichu otworzyła drzwi od sypialni, bojąc się obudzić Szymona. Kiedy (niemal na paluszkach) podeszła do łóżka, zobaczyła, że Szymon ma otwarte oczy i wpatruje się w nią z zaciekawieniem.
– Czyżby moja dzidzia już nie spała? – zapytała Łucja czułym tonem.
Szymon energicznie wypluł smoczka, nic nie mówiąc. Łucja widząc jego brak reakcji, pochyliła się nad nim i zrzuciła kołdrę na podłogę, odsłaniając jego (prawie) nagie ciało, które zdobiła jedynie gruba pieluszka.
– Nie ruszaj się, skarbie – rozkazała Łucja, kiedy Szymon zaczął unosić głowę – Ciocia musi sprawdzić, czy masz suchutko.
Powiedziawszy to, Łucja pospiesznie rozpięła pieluszkę, odsłaniając genitalia Szymona. Przez chwilę spoglądała na jego nagie ciało i kiedy już miała się odezwać, nagle po raz kolejny doznała uczucia narastającej pożądliwości. Ze wszech miar starała się z tym walczyć, lecz nie dała rady. jej ręka mimowolnie powędrowała w kierunku penisa Szymona. Łucja dotknęła go opuszkami palców i zaczęła delikatnie masować.
Szymon zdawszy sobie sprawę z zachowania Łucji, poczuł narastające podniecenie, a jego penis z każdą chwilą robił się coraz dłuższy.
Chwilę później, zrobił się twardy jak kamień.
Nie mogąc zapanować nad wciąż narastającą erekcją, Szymon energicznie podniósł się z łóżka. Łucja widząc to, pomogła mu stanąć na nogi. Gdy Szymon stał wyprostowany, Łucja zaczęła lustrować go pożądliwym wzrokiem.
Była tak samo podniecona jak on.
Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie, nic nie mówiąc, aż w końcu Łucja namiętnie pocałowała Szymona, wydając przy tym cichy jęk rozkoszy. Szymon oddał pocałunek, jednocześnie czując, że jeżeli zaraz nie przestanie, nie zdoła się opanować.
Odkleił więc swoje usta od ust Łucji, głośno wzdychając. Dziewczyna widząc to, spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
– Proszę – szepnęła.
Ów szept był dla Szymona tak podniecający, że już dłużej nie wytrzymał. Złapał oburącz za kołnierz koszulki Łucji, po czym szybkim ruchem zdarł ją z niej. Odgłos zdzieranego materiału zaniósł się echem po całej sypialni, zaś Łucja jęknęła tak głośno, iż Szymon miał wrażenie, że zaraz popękają mu bębenki. Jednocześnie ów jęk był najwspanialszą melodią jaką w życiu słyszał.
Odrzucił podartą koszulkę na podłogę, a następnie zerwał stanik, ciskając go za siebie. Po chwili Szymon pochylił się, a potem zaczął namiętnie całować i lizać piersi Łucji. Dziewczyna jęczała przeciągle, odchyliwszy przy tym głowę do tyłu, a jej brodawki z każdą chwilą wydłużały się coraz bardziej.
Kiedy Szymon przestał już całować piersi Łucji, zapragnął pójść o krok dalej. Co prawda nie miał przy sobie prezerwatyw, aczkolwiek od zawsze był ostrożny. Niemal z każdą kobietą uprawiał seks bez zabezpieczenia i jeszcze nigdy żadna z nich nie zaszła w ciążę.
Szymon już miał włożyć rękę w majtki Łucji, kiedy dziewczyna delikatnie chwyciła go za nadgarstek.
– Nie – jęknęła półszeptem, a w jej oczach malowało się ogromne podniecenie.
– Coś nie tak? – zapytał Szymon, nie wiedząc, o co chodzi.
Łucja uśmiechnęła się do niego nieco speszona.
– Mam okres.
W całej tej nieziemskiej rozkoszy, Szymon kompletnie o tym zapomniał. W ogóle mu to jednak nie przeszkadzało. Lekko pokręcił głową, mówiąc:
– Dla mnie to żaden problem, skarbie.
Łucja zrobiła kojącą minę, a następnie szybkim ruchem zdjęła z siebie leginsy. Miała na sobie czarne ortalionowe majtki, które zawsze nosiła podczas okresu.
Szymon od niechcenia zerknął na majtki Łucji, a potem natychmiast je rozerwał, rzucając je w kąt sypialni. Na majtkach znajdowała się podpaska, która była już prawie w całości wypełniona. Łucja miała bowiem strasznie obfitą miesiączkę i bardzo szybko z jej łona wypłynęło kilka dużych kropel krwi, brudząc gumoleum.
Szymon jednak w ogóle się tym nie przejął. Zamiast tego włożył dwa palce w jej pochwę energicznie nimi poruszając. Łucja jęknęła z rozkoszy, raz jeszcze odchylając głowę do tyłu z taką siłą, że strzeliły jej mięśnie karku.
Kiedy Szymon już się nasycił, przywarł do Łucji całym ciałem, a następnie wszedł w nią tak szybko i agresywnie, że dziewczyna zdążyła jedynie krzyknąć. Po chwili jednak poczuła tak ogromną przyjemność, że zaczęła jęczeć jak opętana.
Szymon był tak podniecony, że teraz on także jęczał. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie mu dane uprawiać seks z tak piękną kobietą. Choć Łucja miała dopiero osiemnaście lat była doprawdy zjawiskowa (zresztą tak samo jak jej siostra).
Szymon co chwilę pracował biodrami, powodując, że jego penis to wchodził, to wychodził z pochwy Łucji. Obydwoje jęczeli przy tym tak głośno, iż całkiem prawdopodobne, że słyszano ich w całym bloku.
Szymon i Łucja odczuwali tak wielką ekstazę, że zapomnieli o bożym świecie. Z każdą chwilą Łucja wydawała z siebie coraz silniejsze odgłosy, uzmysłowiwszy sobie, że jeszcze nigdy nie czuła się tak cudownie z żadnym mężczyzną.
Identyczne odczucia miał także Szymon.
W pewnej chwili (będąc oddłużony seksualnym doznaniem), Szymon doznał potężnego wytrysku, któremu towarzyszyła nieopisana wręcz błogość. Wszystko to sprawiło, że jego zdolność logicznego myślenia, została uśpiona.
– Łuuucjaaa...Łuuucjaaa...Łuuucjaaa... – powtarzał wciąż jękliwie imię dziewczyny.
Łucja zaś (w akcie nieopisanej rozkoszy), zaczęła drapać Szymona swoimi długimi paznokciami po klatce piersiowej. Robiła to tak intensywnie, że po chwili skóra chłopaka pokryła się strużkami krwi, spływającymi powoli po jego ciele.
Gdy Szymon doszedł do końca, wyciągnął penisa z pochwy Łucji. Jego członek był umazany krwią, lecz chłopak wcale się tym nie przejmował. Wiedział, że niedługo będzie mógł się umyć.
Kiedy do jego świadomości dotarło to, co zrobił, czule przytulił do siebie Łucję. Trwając w jego objęciach, dziewczyna nagle zaniosła się głośnym szlochem Z jej pochwy zaś, bez przerwy kapały krople krwi menstruacyjnej zmieszanej z nasieniem Szymona.
*
Kiedy po odbytym stosunku, Łucja zdała sobie sprawę z powagi sytuacji, natychmiast wyrwała się z objęć Szymona i zanosząc się rozdzierającym płaczem, uciekła do pokoju gościnnego.
Szymon nie próbował nawet za nią biec. Zamiast tego usiadł na łóżku, kompletnie zszokowany. Jeszcze nigdy bowiem nie zdarzyło mu się zaliczyć tak poważnej wpadki. W głębi ducha liczył jednak, iż pomimo trwającej miesiączki, Łucja miała dni niepłodne i nie zajdzie w ciążę.
Wręcz o to błagał.
Głośny płacz Łucji niemal rozrywał Szymonowi serce. Wiele by dał, by cofnąć czas. Gdyby mógł to zrobić, na pewno by bardziej uważał.
Będąc pogrążonym we własnych myślach, Szymon usłyszał nagle dźwięk przekręcanego w drzwiach zamka i serce omal nie podeszło mu do gardła.
– Mój Boże, Łucja. Co się stało? – dobiegł go przerażony głos Leny i chłopak już wiedział, że to wszystko nie skończy się dobrze.
*
Szymon był tak zdenerwowany, że nie zamierzał nawet wychodzić z sypialni. Wiedział oczywiście, że konfrontacja z Leną jest nieunikniona, lecz chciał jak najbardziej ją opóźnić.
Niestety na niewiele się to zdało.
Po upływie jakichś dwudziestu minut (podczas których Lena pomogła siostrze umyć się i ubrać), Szymon zobaczył, jak drzwi od sypialni otwierają się z hukiem, uderzając o ścianę. W progu stała Lena, a na jej twarzy malował się grymas nienawiści.
– Możesz mi powiedzieć, co narobiłeś?! – krzyknęła, wbiegając do sypialni jak poparzona.
Szymon odruchowo spuścił głowę, wlepiając wzrok w ziemię. Nie zamierzał patrzeć w rozwścieczone oczy Leny.
– Odpowiadaj, gnoju! – nalegała.
Szymon powoli uniósł głowę, po czym zrobił skruszoną minę i mruknął:
– Nic...naprawdę...ja...
Nie zdołał dokończyć, ponieważ Lena zamachnęła się i otwartą dłonią uderzyła go w twarz. Zrobiła to tak mocno, że głowa Szymona odskoczyła na bok.
– Nic?! – warknęła. Jej oczy płonęły nienawiścią, a twarz była wręcz purpurowa. Wzięła do ręki (leżące w kącie sypialni) rozerwane majtki Łucji, do których była przyklejona podpaska, po czym rzuciła nimi w Szymona i dodała z jeszcze większą wściekłością: – Przespałeś się z moją siostrą, draniu! W dodatku zrobiłeś to bez zabezpieczenia! Naprawdę nie wiedziałeś, czym to grozi?!
Szymon wpatrywał się w Lenę wzrokiem pełnym poczucia winy.
– Wiedziałem...przysięgam...tylko...
Po raz kolejny nie zdołał dokończyć, ponieważ Lena wymierzyła mu jeszcze jeden policzek.
– Milcz! Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień!
W pierwszej chwili, Szymon zamierzał poprosić Lenę, by przestała go bić. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że zasłużył sobie na takie traktowanie. Gdyby potrafił nad sobą panować, do niczego by nie doszło, a tymczasem (najprawdopodobniej) zmarnował życie młodej dziewczynie.
– Wiesz co? – odezwała się Lena, opryskując Szymona kropelkami śliny – Teraz żałuję, że wtedy ci pomogłyśmy. Gdybyśmy obie wiedziały, czym to się skończy, na pewno byśmy się na to nie zdecydowały.
Szymon milczał, ponieważ dobrze wiedział, że Lena ma rację.
– Nic tu po nas! – oznajmiła wściekle dziewczyna, odwracając się na pięcie. Gdy była już przy drzwiach, rzuciła przez ramię: – Od teraz radź sobie sam, ty gnoju!
I powiedziawszy to, wyszła z sypialni, zatrzasnąwszy za sobą drzwi z taką siłą, że niemal wyleciały z futryny.
*
Łucja i Lena spakowały się w ciągu pół godziny. W tym czasie pizza, którą przywiozła Lena, zdążyła już wystygnąć. Jednakże w zaistniałych okolicznościach, nikt nie zawracał sobie głowy jedzeniem.
Łucja była tak bardzo wstrząśnięta tym, co się stało, że wciąż nie potrafiła powstrzymać łez. Na szczęście jej płacz nie był już tak doniosły.
Dziewczyna jedynie pochlipywała.
Zanim siostry opuściły mieszkanie Szymona, Lena położyła mu klucze na stole (z racji tego, że dziewczyny miały opiekować się Szymonem do czasu, aż jego noga nie wyzdrowieje, Lena nosiła przy sobie zapasowy klucz), grożąc mu na odchodnym, że jeżeli jej siostra zajdzie przez niego w ciążę, nigdy mu tego nie podaruje.
Po tych słowach, bliźniaczki wyszły z domu, by już nigdy nie wrócić.
Szymon podszedł do okna i po chwili zobaczył, jak dziewczyny wsiadają do samochodu i odjeżdżają z piskiem opon. Sprawiło to, że poczuł wszechogarniający go smutek. Tak dojmujący, że ukrywszy twarz w dłoniach, rozpłakał się jak dziecko. Wcześniej był niemal przekonany, że zabawa w dorosłego bobasa będzie dla niego miłym wspomnieniem.
Tymczasem okazała się być jego najgorszym koszmarem...
Oto piąty (ostatni) rozdział mojego opowiadania. Dajcie znać, co sądzicie o całości i do przeczytania w kolejnych tekstach :)