Rozdział 4
Regresja wieku
Po powrocie do domu Szymona, bliźniaczki rozpakowały wszystkie dziecięce akcesoria, kładąc je w sypialni na łóżku. Zaraz potem Łucja wzięła do ręki paczkę podpasek i obie udały się do łazienki, chichocząc cicho. Szymon zastanawiał się, czy to z niego się naśmiewają, czy może powodem ich dobrego humoru było jeszcze coś innego.
Minęło trochę czasu, nim siostry wróciły do sypialni. Na ich twarzach wciąż malował się uśmiech i Szymon zaintrygowany tym faktem, postanowił je o to zapytać.
– Wybaczcie dziewczyny, ale co was tak śmieszy?
Łucja i Lena spojrzały na siebie z rozbawieniem, a następnie Lena odrzekła:
– Naprawdę chcesz wiedzieć, słoneczko?
Szymona zdziwiło to pytanie. Oczywiste wszak było, że gdyby nie chciał nic wiedzieć, nie zadawałby żadnych pytań.
– Tak, chcę – odpowiedział z zainteresowaniem.
Bliźniaczki milczały przez moment, po czym Łucja rzuciła Szymonowi entuzjastyczne spojrzenie i oznajmiła:
– Po prostu obie czujemy, że szykuje się niezła zabawa. To wszystko.
W jednej chwili, Szymon zrozumiał, co Łucja miała na myśli.
*
Kiedy już wszystkie kwestie zostały wyjaśnione, Lena zwróciła się do Szymona:
– Chyba się domyślasz, co teraz zrobimy, mój drogi?
Szymon kątem oka zerknął na dziecięce akcesoria leżące na łóżku i od razu zdał sobie sprawę, co kryło się za pytaniem Leny. Mimo to, postanowił udać głupiego:
– Nie, nie bardzo.
Lena spojrzała na siostrę nieco zawiedziona, mówiąc:
– Łucja, wyjaśnij wszystko naszemu maleństwu.
Łucja uśmiechnęła się do Szymona, po czym czule pogłaskała go po głowie i oznajmiła pieszczotliwym tonem:
– Otóż, musimy przebrać cię w pieluszkę, słodziaku. Od dziś zero korzystania z toalety.
Szymon poczuł się strasznie zakłopotany, słysząc to. Już od wielu lat nie załatwiał się do pieluch, toteż uznał to za dość krępującą sytuację. Mimo to, nie zamierzał protestować. Doszedł do wniosku, że powinien całkowicie poddać się bliźniaczkom. Miały wszak się nim opiekować.
– No już, skarbeńku, do łóżeczka – powiedziała Lena władczym tonem, odsuwając na bok kołdrę – Nie mamy czasu na głupoty.
Szymon zrobił to, po czym Lena zaczęła ściągać z niego ubrania. Łucja przyglądając się temu, nagle doznała dreszczy na całym ciele. Nigdy nie widziała bowiem tak dobrze zbudowanego ciała. Szymon miał pięknie wyrzeźbione mięśnie brzucha i ramion, a także idealną talię. Wszystko to sprawiało, że Łucja nie potrafiła oderwać od niego wzroku.
– Co tak stoisz? – skarciła siostrę Lena, widząc, że ta stoi i wpatruje się w Szymona jak zahipnotyzowana – Pomóż mi z naszym maleństwem.
Łucja jednak w dalszym ciągu nie reagowała. Zachowywała się tak, jakby przebywała we własnym świecie.
– Hej, słyszysz mnie?! – krzyknęła Lena, potrząsając ją delikatnie za ramię.
Łucja energicznie potrząsnęła głową, mimowolnie wracając do rzeczywistości.
– Coś mówiłaś? – zapytała, wyraźnie zdumiona.
Lena westchnęła.
– Prosiłam, żebyś pomogła mi zająć się naszą dzidzią – powtórzyła i zaraz dodała: – Co się z tobą dzieje?
Łucja uśmiechnęła się półgębkiem.
– Nic. Wszystko dobrze.
Mówiąc to, wzięła do ręki puder dla niemowląt, odkręciła korek, po czym posypała nim genitalia Szymona, rozsmarowując po nich całą zawartość. Robiąc to, czuła delikatnie narastające podniecenie, a także dziwne motyle w brzuchu. Nie mogła zrozumieć, czemu tak reaguje. W przeszłości bowiem wielokrotnie spotykała przystojnych mężczyzn i nigdy tak się nie zachowywała.
Czemu zatem teraz było inaczej?
Jeżeli chodzi o Szymona — na skutek zachowania Łucji, doznał olbrzymiej erekcji. Na tyle dużej, że jego członek zrobił się sztywny i twardy jak kamień. Łucja zaś, przyglądała się temu z coraz bardziej narastającą pożądliwością, podczas, gdy na Lenie nie robiło to absolutnie żadnego wrażenia.
Kiedy Łucja skończyła pudrować (oraz smarować) Szymonowi genitalia, siostry powoli zapięły mu pieluszkę.
– Jaki śliczny bobas! – rzekła niemal piskliwym głosem Lena.
Przez moment obie milczały, a potem Łucja zwróciła się do Szymona:
– Spróbuj stanąć na nogach, skarbie. Chcemy sprawdzić jak się prezentujesz.
Szymon powoli wygramolił się z łóżka, a następnie dość niezdarnie stanął na obydwu nogach. Bliźniaczki przyglądały mu się przez chwilę, po czym jednocześnie klasnęły w dłonie, mówiąc:
– Idealnie, maluszku!
Zdawszy sobie sprawę z całej sytuacji, wybuchły głośnym śmiechem. Gdy już udało im się opanować, z powrotem ubrały Szymona w jego ciuchy (przy dość obcisłych spodniach dżinsowych, pieluszka sprawiała wrażenie strasznie ciasnej), a następnie Lena spojrzała na zegarek i uświadomiwszy sobie, że dochodzi siedemnasta, powiedziała ze zgrozą:
– O rany, już tak późno? Musimy przygotować naszej dzidzi obiadek.
*
Będąc w kuchni, Łucja zaczęła karmić Szymona płatkami z mlekiem. W pewnej chwili, rzuciła łyżeczkę na stół, odwróciła się na pięcie i szybko wybiegła.
– Mamusiu, co się stało cioci Łucji? – zwrócił się Szymon do Leny, która była przy wszystkim obecna.
Lena rzuciła Szymonowi rozbawione spojrzenie, po czym wybuchła śmiechem, głaszcząc go po głowie:
– Nic, kochanie – zapewniła, kiedy już przestała się śmiać – Ciocia Łucja po prostu ma okres. Pewnie poszła zmienić podpaskę.
Szymon skinął głową ze zrozumieniem. Dla niego nigdy nie było tematów tabu.
– Zaraz powinna wrócić – dodała Lena.
I rzeczywiście — po upływie niecałych pięciu minut, Łucja zjawiła się z powrotem.
– Wybaczcie – powiedziała lekko ironicznym tonem – Miałam małą awarię.
Lena uśmiechnęła się półgębkiem, słysząc to. Szymon zaś nie potrafił zrozumieć, co było w tym takiego zabawnego. Przecież okres, to nic przyjemnego: ciągłe skurcze, bóle brzucha, zawroty głowy...
Z czego więc tu żartować?
Szymon doszedł jednak do wniosku, że przecież każda kobieta jest inna i inaczej podchodzi do tych spraw. Może Łucja nie przejmowała się tak bardzo miesiączką?
Po chwili Łucja wróciła do karmienia Szymona, a kiedy talerz był już pusty, Lena pocałowała chłopaka w czoło, mówiąc:
– Pięknie się spisał, nasz maluszek.
– Teraz chyba czas na krótką drzemkę, co? – zaproponowała Łucja, wrzucając brudny talerz do zlewu.
Dochodziła osiemnasta i dziewczyny chciały zaznać trochę odpoczynku.
– To chyba dobry pomysł – przyznała Lena, po czym siostry wzięły Szymona pod rękę i zaprowadziły go do sypialni.
*
Kiedy bliźniaczki (po zdjęciu mu całego ubrania) położyły Szymona do łóżeczka, Lena zaśpiewała mu kołysankę. Gdy powieki Szymona zaczęły powoli opadać, Łucja włożyła mu do buzi smoczek, a następnie siostry opuściły sypialnię, cicho zamykając za sobą drzwi.
*
Będąc w pokoju gościnnym, siostry siedziały w fotelach przed telewizorem, oglądając jakiś nudny film akcji. W pewnej chwili Łucja oznajmiła:
– Głodna jestem.
Jakby na potwierdzenie tych słów, jej żołądek zaburczał złowrogo i Lena zdała sobie sprawę, że od rana obie jeszcze nic nie jadły. Nie miała jednak ochoty niczego przygotowywać, więc zaproponowała:
– To może zamówimy pizzę?
Żołądek Łucji ponownie wydał z siebie głośne burknięcie.
– Świetny pomysł! Najlepiej z podwójnym serem i pepperoni!
Powiedziawszy to, Łucja wyjęła telefon z kieszeni spodni i już miała zadzwonić do pizzerii, kiedy Lena zaprotestowała:
– Zaczekaj, sama tam pojadę.
Łucja rzuciła jej zdziwione spojrzenie.
– Po co? Nie lepiej zamówić pizzę telefonicznie? Sami nam przywiozą
Lena przytaknęła.
– Niby tak, ale jadąc tam samochodem, mogłabym przy okazji zatankować paliwo.
Łucja westchnęła z dezaprobatą, ale nie zamierzała się sprzeciwiać.
– Za to ty, mogłabyś w tym czasie zająć się Szymusiem – dodała Lena
Łucja uśmiechnęła się, słysząc to.
– Ok, niech tak będzie.
– Cieszę się, że się rozumiemy, kochana – powiedziała Lena, wstając z fotela i udając się do korytarza.
Łucja spojrzała na zegarek i zdała sobie sprawę, że jest już prawie dziewiętnasta. Podniosła się z fotela i powolnym krokiem poszła do sypialni, słysząc za sobą trzask zamykanych drzwi od mieszkania...
Oto czwarty rozdział mojego opowiadania. Dajcie znać, co sądzicie, a już wkrótce pojawi się kolejny :)