Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego co mnie gnębi. Czasami pomaga mi słuchanie muzyki na jakieś łagodne "dolegliwości", ale jednak zawsze najlepiej na mnie działa rozmowa z innym człowiekiem na bolący mnie temat. Czasami samo usłyszenie "głowa do góry, jakoś to będzie" może zrobić dzień :) Przytulanie mojego Rufusa również jest bardzo kojące, on jednak zawsze mnie dobrze rozumie! ^^
Dla mnie zwykle remedium na złe samopoczucie jest drzemka. Wtulić się w misia, przykryć kołderką i wpaść w objęcia morfeusza na kilka godzinek. :3 Ewentualnie nażreć się słodyczy, to też pomocne. W ekstremalnych wypadkach spacer. Ale to już musi być tragedia, żebym aż zechciała szanowne 4 litery podnieść.